Filemon - 2008-12-28 13:38:35 |
Trzy staruszki jedzą obiad i rozmawiają o różnych rzeczach. Jedna mówi: - Wiecie, naprawdę coraz gorzej z moją pamięcią. Dziś rano, stałam na schodach i nie mogłam sobie przypomnieć, czy właśnie wchodzę, czy schodzę. Druga na to: - Myślisz, że nie ma nic gorszego? Któregoś dnia siedziałam na brzegu łóżka i nie wiedziałam, czy wstaję, czy kładę się spać. Trzecia uśmiecha się zadowolona z siebie: - Cóż, moja pamięć jest tak dobra, jak zawsze była, odpukać - tu puka w stół. Nagle z zaskoczeniem na twarzy pyta: - Kto tam?
Dentysta spostrzegł, że jego następna pacjentka, staruszka, bardzo się denerwuje i postanowił ją czymś rozbawić, kiedy zakładał rękawiczki. - Czy pani wie, jak się robi rękawiczki? - spytał. - Nie - odpowiedziała. - Cóż - powiedział - w Meksyku jest budynek z wielkim zbiornikiem lateksu, a pracownicy o różnych rozmiarach rąk podchodzą do niego, zanurzają w nim ręce, suszą je i zdejmują gotowe rękawiczki odkładając je w odpowiednie pudełka. Nie uśmiechnęła się ani trochę. - No cóż, próbowałem - pomyślał sobie. Pięć minut później, na początku delikatnego borowania, staruszka wybucha śmiechem. - Co panią tak śmieszy? - Właśnie sobie pomyślałam, jak są robione kondomy!
W przedziale w pociągu naprzeciwko starszego pana siedzi ładniutka, młodziutka dziewczyna w mini spódniczce. Mężczyzna zerka i zerka na jej nogi, w końcu mówi: - Czy byłaby pani tak łaskawa i zakryła kolanka? I pani będzie cieplej, i ja drżeć przestanę...
Profesor Miodek za komuny dostał do podpisania oświadczenie o współpracy. Czyta, czyta... w końcu mówi: - Ja tego nie podpiszę... tu są dwa błędy!
Rząd ma pomysł na rozwiązanie problemu głodu i bezrobocia. Proponuje, żeby głodni zjedli bezrobotnych.
- Tato! Tato! - wołają dzieci. - Możemy sprzedać trochę twoich butelek po wódce i piwie i kupić chleb? - Jasne... Ech... - rozrzewnił się ojciec. - Co wy byście, dzieci, jadły gdyby nie ja...
Przychodzi matka do domu i zastaje syna przy otwartej lodówce jedzącego zamrożone pierogi. - Synku, mógłbyś je chociaż podgotować! Syn wystraszony: - Kto? Ja?! Ja nic nie paliłem!
Nie rozumiem kobiet: przekłuwają sobie uszy, nosy, pępki, brodawki, rodzą dzieci, często mają cesarkę, wstrzykują silikon w różne części ciała, depilują gorącym woskiem włosy na nogach, pod nosem, na wzgórkach łonowych; robią sobie lifting, tatuaże, odsysają sobie tłuszcz, zmniejszają pośladki; usuwają żebra, operują biusty, usuwają skórki na palcach i robią mnóstwo innych bolesnych rzeczy... a nie można ich bzyknąć, ... bo je, k**wa, głowa boli!
- Ładny kapelusz! - Dziękuję. Nie sądzisz, że mnie odmładza? - No cóż, robi co może...
Kobiecy orgazm ma 5 form: 1. Relaksacyjna: Ach, ach, ach. 2. Uległa: Tak, tak, tak. 3. Geograficzna: Tuu, tuu, tuuu. 4. Religijna: O mój Boże! 5. Kryminalna: Zabiję Cię, jeśli teraz przestaniesz!
Przyjaciółka zwierza się przyjaciółce: – Wiesz, będę miała dziecko. – Ty! – wykrzykuje druga. – Przecież zarzekałaś się, że ty nigdy nie będziesz miała dzieci! Kiedy się na to zdecydowałaś? – Nie ja się zdecydowałam, tylko mąż... i to w ostatniej chwili.
Rozmawiają dwie znajome dziewczyny lubujące się w zaliczaniu nowych chłopaków. - Ty Jola ale numer! Wczoraj byłam z tym Patrykiem... No wiesz ten wysoki! - I co? - Ty wiesz jakie on ma długie jaja! - No! Już mi się obiły o uszy!
|
cotons - 2008-12-28 19:28:36 |
Jasiu idzie ze szkoły widzi księdza i mówi "Dzień Dobry" W domu mówi to mamie, a mama na to.Do księdza nie mówi się "Dzień Dobry" tylko "Szczęść Boże" Następnego dnia Jasiu idzie ze szkoły widzi pana ze świnią i mówi "Szczęść Boże" W domu mówi to mamie, a mama na to. Do pana ze świnią nie mówi się "Szczęść Boże" tylko " Jaką pan ma ładną świnię" Następnego dnia Jasiu idzie ze szkoły widzi parę młodą i mówi "Jaką pan ma ładną świnię
Mama się pyta Jasia: - dlaczego płaczesz? - bo mi się śniło, że szkoła się pali - Jasiu, nie płacz to tylko sen - no i dlatego płacze.
Idzie blądynka ze skurką od banana do kiosku i muwi:Poproszę nowy wkład.
Jaś wraca do domu cały zmoczony. - Co się stało? - pyta się matka. - Bawiliśmy się w psy. - No i co? - Ja byłem latarnią...
- Jasiu, nie obgryzaj paznokci - krzyczy mama. - Jasiu, powtarzam nie obgryzaj paznokci. - Jasiu, do cholery, nie obgryzaj babci paznokci bo zamknę trumnę!!!
Spadki na giełdach, szalejący kryzys ekonomiczny, przychodzi 8-letni synek do tatusia i mówi, że chce rowerek. Tatuś na to: - Nie mogę Ci kupić rowerka, bo zaciągnęliśmy duży kredyt na dom, a na dodatek mama w zeszłym tygodniu straciła pracę. Następnego dnia tatuś wstaje i widzi, że synek się spakował i chce się wyprowadzać, więc go pyta dlaczego? Synek na to: - Wczoraj wieczorem przechodziłem obok waszej sypialni i słyszałem, jak mama powiedziała, że już odlatuje, a ty za chwilę powiedziałeś, że też zaraz dojdziesz. Musiałbym być zdrowo kopnięty , żeby zostać tu sam, z takim wielkim kredytem i bez rowerka...
Na chodniku przewróciła się staruszka. Nie może wstać, wola o pomoc. Akurat droga przechodził poseł z PiS-u. Pomógł kobiecie wstać i otrzepać się z błota. - Dobry człowieku - mówi kobieta - jak ja się panu odwdzięczę ? Rencinę mam tak marniutka, ze ledwo koniec z końcem wiąże, a i sama co pomoc nie mam sil. - Wie pani co - mówi premier - za 2 tygodnie są wybory. Jak chce mi się pani odwdzięczyć, niech pani glosuje na PiS - Panie! Ja upadlam na dupę a nie na głowę!
-Dlaczego chirurdzy do zabiegu noszą takie maski na twarzy ? -Żeby nie oblizywali noża
przychodzi baba do lekarza ze śrubą w uchu lekarzsie pyta co pani jest??? a baba odpowiada słucham metalu
Przychodzi Jasiu do domu i mówi do taty dostałem dzisiaj piątkę i w mordę. Tata się pyta za co dostałeś piątkę bo nauczycielka się pytała ile jest 7 razy 6 a za co w mordę no bo pytała się ile jest 6 razy 7.A na to ojciec przecież to jeden huj.Też tak powiedziałem
Co ma wspólnego blondynka z żółwiem? - Oboje są wkurzeni, gdy leżą na plecach.
Przychodzi baba do lekarza ze śledziem na plecach. Lekarz pyta: - Co się pani stało? A baba: - Cicho, ktoś mnie śledzi.
Przychodzi baba do lekarza z całym workiem papieru toaletowego: - Po co to pani? - Bo słyszałam, że z pana jest zasrany specjalista.
Przychodzi baba do lekarza z ręką i nogą w gipsie. Lekarz pyta ją: - Co się pani stało? - Kopnął mnie prąd. - A pani co zrobiła? - Oddałam mu.
Przychodzi baba do lekarza: - Panie doktorze, pan ostatnio jakoś tak dziwnie nazwał tę moją chorobę. Żaba, ryba? - Rak, proszę pani, rak
Przychodzi baba do lekarza z mózgiem w rękach. -Co pani dolega? -To się w głowie nie mieści.
Przychodzi baba do lekarza i mówi: - Panie doktorze, nie mam włosów na pi*.*e! Doktor ogląda i mówi: - A ile razy pani dziennie TO robi??? - Nooooo, 5-6 razy!!! - Proszę pani! Na autostradzie też trawa nie rośnie...
Przychodzi baba do lekarza, a tu lekarz biega dookoła biurka. - Co pan doktor robi? - A jestem lekarz okręgowy!
W poczekalni u lekarza (nie baba). - Przeprraszszszam - pyta jeden pacjent drugiego pacjenta siedzącego obok niego - pppan z jjjaką dodolegliiiwośśścią? - Ja z prostatą - słyszy w odpowiedzi. - A ccco tto jest tta prrostttata? - dopytuje się pierwszy. - No, jak by to panu najprościej wytłumaczyć? - mówi drugi pacjent. - Widzi pan, ja tak siusiam, jak pan mówi.
Baba umarła i nie przychodzi już do lekarza, więc lekarz udaje się na jej grób. I słyszy zduszony głos: - Panie doktorze, ma pan coś na robaki?
Przychodzi baba do lekarza : - Panie doktorze źle się czuje. Lekarz zbadał babę - Niech pani codziennie rano na czczo wypija jedno jajko. - Panie doktorze, ale ja nie znoszę jajek. - A kto je pani każe znosić?
Przychodzi baba do lekarza z córką. - Ewa stan prosto, żeby pan doktor zobaczył, jaka jesteś krzywa
Przed zbadaniem baby lekarz pyta: - Ile ma pani lat? - Zbliżam się do czterdziestki. - A z którego kierunku?
Przychodzi baba do lekarza z szybą i siekierą: - Co pani jest? - Szklarska Poręba.
Przychodzi baba do lekarza. - Panie doktorze, wyrostek mi dokucza. - Kopnij pani gówniarza, to się odczepi!
Przychodzi pół baby do lekarza: - Co pani jest? - Ba.
Przychodzi baba do lekarza: - Panie doktorze, wszystko kojarzy mi się z sexem... - A brom brała pani? - A jeszcze żem nie brombrała dzisiaj...
Wchodzi do lekarza baba z podpaską na głowie. Lekarz pyta: - Co pani jest? - Always on my mind.
Przychodzi baba do lekarza z piłą tarczową w dupie. Lekarz: Co pani jest? Baba: Rżnę się na okrągło!
Przychodzi baba do lekarza: - Panie doktorze, bardzo boli mnie brzuch! - A co pani jadła? - Puszkę śledzi. - Czy były świeże? - Nie wiem, nie otwierałam!
|
dd1968 - 2008-12-29 11:27:40 |
Wielcy ludzie według IPN Odbyła się oficjalna premiera książki, wydanej przez IPN, o Lechu Wałęsie. A my już wiemy, że wkrótce zostaną zdemaskowani kolejni ludzie, których uważa się za wielkich. Oto główne tezy, które poznamy w kolejnych książkach IPN:
Dratewka Szewczyk - według dokumentów inspekcji sanitarnej sprzedawał nieświeże baranie mięso z olbrzymią ilością konserwantów. Aby zyskać rękę jakiejś bogatszej od niego białogłowy doprowadził do wyginięcia gatunku zagrożonego.
Adam Mickiewicz - rusofil, kolaborant. W 1968 razem z Kazimierzem Dejmkiem i Gustawem Holoubkiem dokonał syjonistycznej prowokacji. Autor mitu o żydzie-patriocie Jankielu. Znany też jako TW "Wieszcz".
Mikołaj Kopernik - zdrajca narodu, człowiek o podwójnym (polskim i niemieckim) obywatelstwie, wróg Kościoła. Autor niezbyt precyzyjnej teorii heliocentrycznej, bez trudu poprawionej później przez Jana Keplera.
Bolesław Chrobry - w młodości znany jako "Bolko". Kolaborował z Niemcami. Przyjmował korzyści majątkowe od cesarza niemieckiego Ottona III. Legenda mówi że uszkodził jeden z cenniejszych zabytków w czasie wyprawy na Kijów.
Kazimierz Wielki - "Zastał Polskę drewnianą, a zostawił murowaną" - rozłożył polskie budownictwo, przez co teraz musimy importować technologię budowy drewnianych domów z Kanady. Miał kochankę żydówkę.
Ernest Malinowski - nie bacząc na tragiczny stan linii kolejowych w Polsce, wyjechał do Peru, aby tam w śmiesznej wełnianej czapeczce budować Centralną Kolej Transandyjską.
Jezus Chrystus - żyd, według źródeł historycznych wyrzutek społeczeństwa, reakcjonista, który wbrew obowiązującym zwyczajom zwykł rozmawiać z ladacznicami i trędowatymi. Często gościł w domach celników. IPN jest w posiadaniu notatki sporządzonej przez dwóch rzymskich żołnierzy, według której jego uczniowie upili ich, ukradli ciało i upozorowali zmartwychwstanie. Brak umiejętności pływania tuszował chodzeniem po wodzie.
|
Penelopa - 2008-12-29 12:59:39 |
http://pl.youtube.com/watch?v=qqXi8WmQ_WM :)
|
Penelopa - 2008-12-29 13:00:40 |
a tu druga odsłona :)
http://pl.youtube.com/watch?v=jvjDr8KKtsE
|
ania_smoczyca - 2008-12-29 14:36:46 |
http://pl.youtube.com/watch?v=0i6GHwFEI … re=related
|
iamtheway - 2008-12-31 13:09:15 |
http://www.youtube.com/watch?v=n4OWEM57E4A http://pl.youtube.com/watch?v=GutezNGVQDY a tutaj coś dla fanów Bomfunk mc's :D http://www.youtube.com/watch?v=e6kRD0_qTbc
|
bialy-kruk - 2008-12-31 13:54:41 |
jesli za duzo to sory...
Kolega mój pracuje na cmentarzu w USA - kosi trawę, grabi liście, odśnieża, itp. Pytam go czy odpowiada mu taka praca a on na to: [K] - Atmosfera jest raczej sztywna ale mam dużo ludzi pod sobą...
Tytułem wstępu: jestem ja sobie adminem systemów unixowych na jednej z prywatnych uczelni w Polsce. Niestety muszę się w miarę do pracy ubierać, czyli marynareczka, krawacik, koszulka są na porządku dziennym.
Historia właściwa: Wychodzę ja sobie dzisiaj z pracy gdzieś koło godziny 7 wieczór. Tradycyjnie jak co piątek zapalam sobie papieroska, gadam o głupotach z ochroniarzami, aż tu w końcu przypałętał się jakiś [Ż]ulik i zagaja do mnie: [Ż] - panie profesorze, którą to godzinę mamy? w tym momencie mnie gościu zażył i raczej nie tą godziną, ale tytułem, ale odpowiadam grzecznie: [J]a - 7 wieczór. [Ż] - Ale ja nie rozumiem, to którą to godzinę mamy? [J] (zakładając, że chyba trzeba po 24godzinnemu powiedzieć) - 19 proszę pana. [Ż] - Ale ja dalej nie rozumiem... [J] (zniecierpliwiony) - 7 wieczór k**wa! [Ż] - No, a mówią, że to ja tak brzydko się wyrażam. Dziękuję bardzo.
Brat opowiadał. Do hotelowej restauracji gdzie pracuje (a hotel z tych z wysokiej półki) przyszedł Murzyn. Zamówił kawę. Kelner lekko skonsternowany musiał zadać sakramentalne pytanie: - Białą czy czarną? Na co Murzyn bez mrugnięcia okiem - Poproszę z mlekiem.
Pewien oficer zauważył, że jeden z żołnierzy zachowuje się bardzo dziwnie: stale chodził po terenie jednostki, podnosił każdy znaleziony papier, oglądał z obu stron, mruczał pod nosem: "To nie to" i odkładał. Po jakimś czasie oficer wysłał żołnierza do psychiatry. Ten przebadał pacjenta, uznał go za fiźniętego i nienadającego się do dalszej służby w wojsku. Podaje żołnierzowi kwitek, ten ogląda i stwierdza: - To jest to!
Poznań. Późny wieczór. Mieszkanie przy ul. Św. Marcina. Matka popija piwem trzecią tabletkę ecstasy, ojciec wciąga kolejną "ścieżkę" kokainy. W łazience syn ostro wącha butapren nagle... dzwonek do drzwi. Wszyscy troje zrywają się do przedpokoju , patrzą przez "judasza", otwierają, a tam dziadek: - Witojta - mówi radośnie - Przywiozłem wam ze wsi worek marihuany, bo słyszałem, że wy tu w mieście to samą chemią żyjecie.
Kobieta skarży się przyjaciółce: - Czujesz, wczoraj w autobusie do mojej torby narkoman wlazł! - I co? - Nic, najpierw nie zauważyłam, a potem torbę otwieram, patrzę - siedzi.
Podczas odwiedzin kolędowych ksiądz wręczył chłopczykowi obrazek z wizerunkiem świętego. Mały przyjrzał się mu i zapytał: - Masz więcej ? Ksiądz dał mu jeszcze cztery. Chłopiec znowu przeglądnął obrazki, po czym zapytał : - A z dinozaurami masz ?
Trzej bracia Lech, Czech i Rus przedzierali sie przez puszcze szukajac miejsca, gdzie mogliby sie osiedlic. Nagle zobaczyli wzgorze, na ktorym na starym samotnym debie w gniezdzie siedzial orzel. Wtedy Lech powiedzial: "Tego orla bialego przyjmuje za godlo ludu swego, a wokol debu zbuduje grod swoj i od orlego gniazda Gnieznem go nazwe". Pozostali bracia poszli dalej szukac miejsca dla swoich poddanych; Czech podazyl na poludnie, a Rus na wschod. Czech zalozyl u zbiegu rzek Weltawy i Berounki, swoja stolice, ktora dala poczatek Pradze. A Rus chodzi, chodzi, chodzi i ostatnio widziano go w Gruzji...
rozmowa na IRCu: <london_m> iam not polish <london_m> iam turkish <london_m> ican speak little bit polish <Rys> london_m, impress us with your polish language (; <london_m> but icant spelling well <UrGoddess> london_m no worries.... <london_m> so u gonna help me <london_m> ok? <UrGoddess> i will <Rys> london_m, don't be so shy! <london_m> :) <london_m> yakshemash <Rys> LoL <blados> :D <UrGoddess> Jak sie masz <blados> Impressed. <london_m> :) <london_m> ginquye <Rys> london_m, not so bad, mate <UrGoddess> dziekuje <london_m> is it thank you? <UrGoddess> yep <Rys> london_m, your spelling impressed me, really! <london_m> kohamche <london_m> ? <blados> Wow! <blados> Kocham cie. <london_m> ok <london_m> i can sing as well <Rys> 'sto lat'? (; <london_m> yestesh shalona muviyechi
Policja dała ogloszenie w sprawie pracy - szukali blondynek. Zgłosiły się trzy na wstępne rozmowy. Policjanci badają ich inteligencję. Pokazują zdjęcie faceta (lewy profil) i pytają sie: - Co może Pani powiedzieć o tym człowieku ? Blonydnka nr 1 patrzy i patrzy i mowi: - On ma tylko jedno ucho... Komisja załamana wyrzuca blondynkę i prosi nastepną. Znow to samo zdjęcie i pytanie. Blondynka nr 2 patrzy i mowi: - On ma tylko jedno ucho... Znów wyrzucili i znudzeni zadają pytanie trzeciej. Blondynka patrzy i mówi: - On nosi szkła kontaktowe. Gliniarze wertują papiery - i rzeczywiście facet nosi szkła. Pytaja sie, jak to wydedukowala? Blondynka nr 3: - Nie może nosić okularow, bo ma tylko jedno ucho...
Misiu i zajaczek mieszkali razem. Misiu byl porządny a zajaczek jak to zajaczek, tylko by pil. Pewnego dnia zajaczek wraca do domu a misiu siedzi na kanapie i czeka na zajaczka. - No zajaczku troche wczoraj narozrabiales. A co ja mowilem o piciu?? - No misiek daj spokoj to byla jedyna okazja i sie wiecej nie powtorzy. - No dobra bylo to bylo ostatni raz. Kilka dni pozniej zajaczek sie budzi a misiu wkurzony mowi: - Mowilem ze masz przestac pic. A ty dalej to robisz. - Misiek daj spokoj... wcale nie pilem... - Oj piles... daje ci ostatnie ostrzezenie...jeszcze raz sie napijesz to wyprowadzasz sie i bedziesz spal na wycieraczce. Kilka dni pozniej zajaczek budzi sie na wycieradzce. Wchodzi do domu a misiek siedzi zly na kanapie. - No misiek przeciez nie pilem to czemu mnie wyrzuciles? - Gdy obrazales mnie... wybaczylem ci... gdy obrazales moja rodzine... tez ci wybaczylem ale jak przyszedles wczoraj do domu ... nasrales na przescieradlo i wetknales wykalaczki i powiedziales ze "jezyk" spi dzis z nami... tego kuffffa nie wytrzymalem.
Otwierając nowe centrum handlowe pewien właściciel otrzymał wiązankę kwiatów. Zastanowiła go zawartość dołączonego bileciku: "Z wyrazami sympatii". Kiedy próbował odgadnąć od kogo mogą pochodzić te kwiaty, zadzwonił telefon. Była to kwiaciarka która przepraszała ze przesłała niewłaściwą wiązankę. - Och nie ma za co przepraszać - powiedział właściciel supermarketu. - Jestem businessmanem więc wiem, że takie rzeczy się zdarzają. - No tak, ale... - dodała kwiaciarka - ...pańska wiązanka w wyniku tej pomyłki została wysłana na pogrzeb. - Ciekawe. A co było napisane na bileciku? - zapytał nasz rodzimy businessman. - "Gratulacje z powodu nowej lokalizacji"...
Jest pogrzeb... Trumna w dole, ludzie rzucają kwiaty... Nagle coś uderzyło w trumnę. Ludzie patrzą po sobie. Facet stojący przy dole mówi: - Przepraszam bardzo, kwiaciarnia była zamknięta, kupiłem bombonierkę.
Szczyt fantazji??? Położyć sie brzuchem w kałuży,wsadzic sobie piórko w dupę i udawac żaglówkę...
|
bialy-kruk - 2008-12-31 14:12:43 |
jeszcze jeden, przed chwila dostalam: Lekcja biologii, nauczycielka do dzieci: -Dzisiaj drogie dzieci opowiemy sobie o ośmiornicach. Ośmiornice żyją na dnie oceanów, poruszają się przy pomocy specjalnych odnóży. Z początku wolno, bardzo wolno pełzną po piasku, potem szybciej i szybciej, coraz szybciej aż nabiorą prędkości i biegną pod górkę w kierunku brzegu. Wybiegają na plażę i biegną. Pędzą dalej i dalej. Przebywają bezkresne równiny, pustynie i z całą prędkością kierują się w stronę gór. Na pełnym gazie wbiegają całym stadem na szczyt, wyskakują i wzbijają się w kierunku nieba. Mijają stratosferę i po chwili są już w kosmosie. -Proszę pani - dobiega głos z klasy -Wydaje mi się, że pani mówi nieprawdę. -Taaak? A jak się nazywasz dziewczynko? -Marysia Kowalska. -Dobrze dzieci, wszyscy otwieramy zeszyciki i piszemy: "Kowalska jest PIERDOLNIĘTA!"
|